Wyniki konkursu: „Wyznania upiornej mamuśki”

Dodano: 04 września 2012r.

Tagi: , ,

Witajcie,

Mamy wyniki konkursu związanego z recenzją książki „Wyznania upiornej mamuśki”. Wygrała Pani Anna Sadurska, która otrzyma od naszej redakcji książkę Jill Smokler, „Wyznania upiornej mamuski”. Serdecznie gratulujemy. Prosimy o przesłanie na adres naszej redakcji (redakcja@jestemrodzicem.pl)swoich danych kontaktowych. Wszystkim mamom, które do nas napisały i podzieliły się z nami swoimi chwilami związanymi  z macierzyństwem serdecznie dziękujemy.

Oto twórcza i zwycięska kreacja macierzyństwa Pani Anny Sadurskiej!

Jestem Antoni i Wam opowiem
o mojej mamie całą historię.
O tym, jak zmaga się ze swym księciem
i jakie po pracy ma cudne zajęcie.
Gdy mama przychodzi zmęczona po pracy,
ma mi dostarczyć obiad na tacy!
Niech sama zjada krem szpinakowy,
ja się uraczę lodem truskawkowym!
Pora na spacer, więc buty wkładam.
W innych nie pójdę!  W tych – lub w złość wpadam.
Chcę na podwórko jechać rowerkiem,
ale postoję – nie siądę kuperkiem!
Mama na siłę do wózka wsadziła,
więc będzie focha małego woziła!
Do domu nie chciałem tak szybko wracać,
wiec mogę w windzie swój upór pokazać.
Zrobię też mamie torebki kontrolę,
i zabrać sobie nic nie pozwolę!
Tak mija dzionek naszej rodziny,
ale słuchajcie, kochane dziewczyny:

Kiedyś ucieknę spod skrzydeł mamy,
byście mnie mogły poznać, cne damy!
Zanim się skłonię, powiem w sekrecie:
ja kocham mamę najbardziej na świecie!
A ona wie o tym i jest szczęśliwa,
kiedy do domu ją synek wzywa!

Kilka wspaniałych chwil innych szczęśliwych mam:-)

Pani Agnieszka Grzeszczyk

Przyznam, że kiedy pierwszy raz przeczytałam zadanie konkursowe, z pewną satysfakcją stwierdziłam, że to temat nie dla mnie. Życie nauczyło mnie, że trzeba się cieszyć z tego co się ma, że należy skupiać się na tym co dobre, dostrzegać drobiazgi. Trwam więc w zauroczeniu moim rocznym synkiem, bawię się z nim, patrzę jak rośnie, poznaję z nim świat od podstaw, ze spokojem i opanowaniem znoszę jego kaprysy i przewinienia… To zauroczenie sprawiło,że prawie zupełnie zapomniałam, że przede wszystkim to właśnie ono pozwala mi przetrwać każdy kolejny męczący dzień, każdą kolejną niedospaną noc. Jestem bardzo szczęśliwa w nowej roli – roli matki, nie oznacza to jednak, że macierzyństwo to dla mnie bajka. Macierzyństwo to także niewspółmierny podział czasu i uwagi pomiędzy mną a dzieckiem, to brak empatii ze strony partnera opleciony nierównowagą pomiędzy niesprawiedliwie wygórowanymi wymaganiami a zaniżonym poziomem udzielonego wsparcia i zaangażowania, wreszcie macierzyństwo to ogromny wysiłek mentalny, psychiczny i fizyczny, którego efekty, choć widoczne, to często niedostrzegalne, poprzedzone są nieskończoną ilości obaw i niepewności. Trudne sytuacje to momenty kiedy stawiam pod znakiem zapytania swoje kompetencje rodzicielskie przy pierwszym i kolejnym upadku dziecka, to wątpliwości co do słuszności podjętych decyzji skutkujących płaczem dziecka, to wyrzuty sumienia będące efektem odczuwanej złości wobec dziecka, znużenia wspólną zabawą lub rozżalenia na skutek niezaspokojenia potrzeb własnych. Nurtujące pytania tworzą w głowie supeł trudny do rozplątania: czy jestem wystarczająco dobrą matką? czy przestaję nią być jeśli nie ustrzegłam dziecka przed oparzeniem wrzątkiem? czy umiejętnie posługuję się swoją władzą rodzicielską i czy moje kompetencje są wyrazem kompetencji czy ich braku? czy naprawdę nie mogłabym zrobić więcej by zapewnić lepsze warunki dziecku i czy te obecne są wystarczające? (…) Tyle pytań (bez odpowiedzi), tyle emocji (bez ukojenia) i tyle zdarzeń (pozornie bez wyjścia), a wśród nich tyle nacisków. Napisałam, że życie nauczyło mnie cieszenia się z dużych i małych sukcesów, ale tak na prawdę miałam na myśli nie tyle „życie” co trudności jakie mnie w nim spotkały. To one sprawiły, że teraz jest mi łatwiej docenić to co mam. Więc może jednak nie warto o nich zapominać, ignorować  ani udawać, że ich nie ma. Może nie warto totalnie zamykać się w pozornie niczym niezmąconej euforii dnia codziennego…

Pani Anetka:

Mam dwóch synów.Pierwszy ma dziewięć lat a drugi w grudniu skończy trzy latka.Obaj mają osobne pokoje ale ten młodszy to taki mały szatan.Niczego nie można mu przetłumaczyć i wszystko co zobaczy mówi,że jest jego a przeważnie chodzi o zabawki brata.I awantura gotowa.Najtrudniejsze dla mnie jest kiedy moi synowie biją się nawzajem a pierwszy zawsze zaczyna ten najmłodszy.Ciężko się patrzy jak nie mogą się zgodzić ale jak pamiętam ze swojego dzieciństwa też nie było lepiej.Szkoda mi jest w takich sytuacjach starszego syna bo uczę go,że ma młodszego brata i on jeszcze nie wszystko rozumie.Najprzyjemniejsze dla mnie po tak ciężkim dniu są buziaki na dobranoc i sam moment ciszy w domu,kiedy synowie już śpią.

 

Autor:

Serwis dla rodziców, wydarzenia, wywiady, recenzje

Poinformujemy Cię o kolejnych treściach.

Poinformuj nas o ciekawym artykule! | +
JR

Patronaty

Imię i nazwisko (wymagane)

Adres email (wymagane)

Temat

Treść wiadomości

Zamknij