„Dziecko to nie matematyka” – wywiad z Pauliną Holtz
Dodano: 27 września 2014r.
Specjalnie dla naszych czytelników prezentujemy wywiad z Pauliną Holtz – aktorką, autorką książki „Luśka na planecie dziecko” i aktywną mamą.
Pochodzisz z aktorskiej rodziny. Jak wspominasz swoje dzieciństwo? Czy dorastanie w aktorskim środowisku wpłynęło na to jaką osobą jesteś? Jaki to miało na Ciebie wpływ?
Myślę, że z pewnością wpłynęło. Życie wygląda trochę inaczej kiedy rodzice wykonują wolny zawód, niż kiedy codziennie wracają o tej samej porze z pracy i mają przewidywalny plan dnia. Ale w jaki sposób i w jakim stopniu miało to wpływ- trudno mi powiedzieć. Nigdy nie miałam innej rodziny 😉 Dzieciństwo wspominam wspaniale, beztrosko, głównie na podwórkowym trzepaku lub drzewie, z Tatą na podróżach po warszawskich, i nie tylko, galeriach sztuki, u Mamy w Teatrze. To nie pozostaje bez wpływu. Dzieciństwo nas na pewno w jakiś sposób kształtuje, ale kiedy teraz patrzę na swoje córki to widzę, że ich charakter, jego istota, nie zmienił się ani na jotę od dnia urodzenia. Więc czy byłabym diametralnie inną osobą gdybym się wychowała w rodzinie nauczycieli lub rolników? Nie wiem. Na pewno najważniejsze co dali mi rodzice to bezwarunkową miłość i poczucie własnej wartości.
Kim chciałaś być jak byłaś mała?
Weterynarzem albo strażakiem. Chociaż dziś wypada powiedzieć weterynarką i strażaczką:)
Jakie są trzy najważniejsze według Ciebie zasady w wychowywaniu dzieci?
Budowanie indywidualizmu, poczucia własnej wartości i wzajemnego zaufania.
Kto stanowi dla Ciebie przykład idealnego rodzica? Masz taki wzorzec?
Na szczęście nie ma idealnych rodziców, bo byśmy mogli wszyscy zrezygnować z posiadania dzieci. 🙂 Nie mam wzorców. Uważam, że moi rodzice wykonali świetną robotę i na pewno wiele im zawdzięczam. Zresztą nie szukam wzorców, słucham siebie i wychowujemy dzieci zgodnie z naszymi przekonaniami. Chętnie czytam przeróżne książki czy artykuły mądrych ludzi na temat wychowania, ale nie zapominam, że to moje dzieci, nie ich.
Skąd czerpałaś wiedzę na temat macierzyństwa jako świeżo upieczona mama?
Głównie z intuicji. Trochę właśnie z książek, trochę z obserwacji innych młodych rodziców, ale tu głównie uczyłam się jakich błędów nie popełniać. Nie demonizujmy rodzicielstwa- naprawdę nie jesteśmy pierwsi i nie ostatni…
Na rynku jest mnóstwo poradników na temat macierzyństwa. Dlaczego zdecydowałaś się na napisanie własnego? Co chciałaś przekazać młodym mamom?
Moja książka to nie jest poradnik! Owszem, można znaleźć w niej różne opinie i podpowiedzi na różne tematy, ale często wykluczają się nawzajem. Po to właśnie powstała ta książka – żeby pokazać rodzicom jak wiele jest dróg do wychowania szczęśliwego człowieka i oczywiście są pewne zasady, które wspierają zdrowy rozwój dziecka, ale tak wiele zależy od rodziców, że nie warto ślepo korzystać z każdej, nawet najmądrzejszej wiedzy książkowej. Życie to życie. Trzeba być elastycznym. I pamiętać, że dziecko to nie matematyka – nie zaprogramujemy szczęśliwego życia za pomocą wzoru znalezionego w książce…
Ile w Luśce jest Ciebie samej?
Zero. To postać całkowicie fikcyjna. Czasem robi to co ja. Na przykład jeździ na rowerze. Czasem myśli podobnie. Ale jej przygody są całkowicie zmyślone.
Jaka będzie Paulina Holtz w obliczu dorastających córek masz jakąś sekretną broń na młodzieńczy bunt?
Nie mam. Wychowanie to nie wojna. Wychowanie to bardziej podchody z dużą ilością fałszywych tropów, ale i niespodziewanych nagród po drodze. Wierzę, że właściwie zbudowane relacje w czasie dziecięcym zaprocentują w okresie dorastania. A poza tym…trzeba to przeczekać i nie zwariować po prostu 🙂
Pierwsze miłości Twoich córek . Jakim okiem na to zerkniesz?
Nie mam pojęcia. Na razie strasznie mnie to śmieszy i jak patrzę na takich śmiesznych nastolatków, bo chłopcy w tym wieku są strasznie śmieszni, a dziewczynki dość okropne, to zawsze sobie wyobrażam – co będzie jak któraś z dziewczyn przyprowadzi takiego chłopaka…To też trzeba będzie przetrwać:) Myślę, że znacznie gorzej będzie to znosił Tata dziewczynek…
Jesteś znana jako aktywna mama – grasz w serialu, teatrze, piszesz książki, ćwiczysz i
do tego często angażujesz się w różne akcje związane z wychowywaniem dzieci (m.in. Świadoma Mama). Jak udaje Ci się pogodzić to wszystko z wychowywaniem 2 córek?
To się okaże za kilkanaście lat 🙂 Na razie wydaje mi się, że radzę sobie całkiem nieźle. Dziewczyny są wspaniałe, mądre, empatyczne i mają własne zdanie. Wiedzą, że zawsze mogą na nas liczyć. Poza tym, przecież nie wychowuję ich sama. Ich Tata fantastycznie sobie radzi od samego początku. Jest równie dobrą, a może nawet lepszą mamą niż ja:)
Czy chciałabyś, aby Twoje córki poszły w Twoje ślady? Jaką Ty dla nich wybrałabyś drogę?
Jak można w ogóle wybierać dziecku jakąś drogę?! A nie daj Boże spełniać swoje niezrealizowane ambicje? Mogę je tylko wspierać w ich talentach i w ich wyborach. I tyle. Nie mam pojęcia co będą robić jak będą duże.
Co chciałabyś przekazać młodym mamom, które przeczytają wywiad z Tobą?
Cieszcie się macierzyństwem, nie traktujcie go zbyt poważnie, nie zapominajcie o sobie, bo bycie Mamą nie oznacza rezygnacji z marzeń. Wręcz przeciwnie!