Recenzje książki „Podarunek” Danielle Steel
Dodano: 21 marca 2014r.
Zachęcamy do przeczytania dwóch recenzji książki Danielle Steel „Podarunek”. Trochę prowokacyjne, trochę zachęcające, a może i nawet krytyczne, poznaj różne spojrzenia na świat, który stworzyła autorka powieści i prześlij nam swoją opinię. Jesteśmy ciekawi jakie jest Twoje spojrzenie na magię „Podarunku”.
Danielle Steel „Podarunek” recenzuje Justyna
„Może nie zdarzyło się to bez powodu…”? – nasycona przemyśleniami recenzja „Podarunku” Danielle Steel.
…Wierzycie w przeznaczenie? Magiczną siłę losu, który czasami kieruje naszym dość przewrotnym życiem? Długo się nad tym zastanawiałam czytając „Podarunek” Danielle Steel. Smutna i bardzo rzeczywista przeprawa przez życiowe doświadczenia, które mogą spotkać każdego z nas. Lektura wciągająca, przyjemna na wolny wieczór, przemycająca mnóstwo cennych wartości. Nie potrafiłam jednak oderwać się przy niej od przyziemnej codzienności, aż do zakończenia. Przynosi ono światełko nadziei, które powinno zaskoczyć każdego czytelnika.
Naiwna miłość, trudy rodzicielstwa i młodzieńcze problemy można opisywać na wiele sposobów, wykorzystując do tego najróżniejsze krajobrazy utkane przez życie. Steel jednak stworzyła swój świat w oparciu o problem, który jest w stanie rozbić kamień i skruszyć każde serce – śmierć małego dziecka.
Zmuszona do głębokich refleksji o życiu, o wartości i roli ludzi, którzy są obok nas, ponieważ tam ich postawił los, dostrzegłam w książce swoisty przewodnik dla kogoś, komu życie napisało szczególnie trudny scenariusz. Autorka książki podarowała czytelnikowi za przewodników dwoje młodych ludzi, ich rodziny i małą dziewczynkę. Wplotła ich losy w bogatą tematykę społeczną, która na tle rodzącej się miłości i nastoletnich problemów, opisuje obawy rodziców związane z wychowywaniem dzieci i pokonywaniem życiowych przeszkód. Ujawnia także ukryte lęki związane z przyszłością i ze śmiercią dziecka. Dorastanie wyjątkowo wrażliwych i inteligentnych nastolatków wśród rodziców i rówieśników, których odmienne przekonania rujnują plany i marzenia o normalnym życiu, zamieniając je w prawdziwy tor przeszkód.
„Mirabeth chciała odnieść sukces, żyć w ciekawszym mieście, znaleźć interesującą pracę, zdobyć wykształcenie, gdyby mogła sobie na nie pozwolić, pragnęła poślubić mężczyznę, którego mogłaby kochać i szanować”.
Niestety, jeden fałszywy krok, a plany na przyszłość wraz z dziewczęcą niewinnością, rozpływają się, jak bańka mydlana. Kalejdoskop dramatycznych wydarzeń jest jak lekcja pokory, która uczy, jak przyjąć to, co daje i odbiera los. Pokazuje, że w każdym jest siła, aby udźwignąć ciężar złych emocji i doświadczeń, z którymi trzeba iść do przodu i żyć dalej. W życiu młodej dziewczyny jedna pomyłka stanie się, jak bagaż doświadczeń z życia dorosłego człowieka.
„W rodzinach zdarzają się różne rzeczy, nie zawsze najmądrzejsze”.
Opisana historia powiela panujący do dziś stereotyp, „jak zajdziesz w ciążę, to ci nie pomogę i wyrzucę z domu” – zgodzicie się z tym? Czy nie jest tak, że rodzice próbując za wszelką cenę chronić dzieci od popełnienia podobnych błędów, właśnie kierują je na drogę tych pomyłek? Taką właśnie lekcję dostała od swoich rodziców Mirabeth. Pozostawiona sama sobie, wyrusza w świat, który, jak się później okaże, został jej podarowany od szczęśliwego losu.
„Bezcenny podarunek… Życie, którego sama nie była w stanie począć… Dar w postaci dziecka”.
Bycie rodzicem niesie ze sobą wiele wyzwań, nawet tych, których nigdy nie chcielibyśmy podjąć. Każdy rodzic chciałby, aby wychowywanie dzieci miało tylko blaski. Będąc wreszcie rodzicem zapominamy o blaskach i cieniach bycia dzieckiem, którym kiedyś sami byliśmy. Zapominamy o buncie, planach, zauroczeniach, marzeniach, do których kiedyś my dążyliśmy, a teraz z tymi uczuciami mierzą się nasze dzieci. Przypomina o tym, na dość dramatycznych przykładach Danielle Steel. Czasami warto sięgnąć po taką książkę, która otworzy nam oczy, pozwoli pomyśleć, a nawet powspominać własne marzenia. Będąc nastolatkami, czy zdarzyło Wam się mówić „jak dorosnę, to…, jak ja będę miała własne dziecko to…” – udało Wam się to wszystko osiągnąć?
Na stronach „Podarunku” spotkałam zadziwiające przemyślenia i decyzje młodych osób, do których czasami nie są zdolni nawet najbardziej dojrzali dorośli. Dwie skrajne rodziny, dwa modele wychowywania dzieci, różne sposoby na życie i jedna miłość zrodzona wśród cierpienia, która połączyła Mirabeth i Tommyego.
„Niektórzy ludzie zjawiają się w naszym życiu, by ofiarować nam jakiś cudowny dar, podarunek”.
Czytanie tej książki przypomina czas, w którym możemy sięgnąć do nostalgicznych myśli i refleksji, które ignorujemy na co dzień lub nie potrafimy albo nie chcemy dostrzec. Przypomina o nich „Podarunek”, który i ja potraktowałam jako prezent, w postaci wybranych sentencji, nad którymi warto się czasami zastanowić. Każdego dnia możemy otrzymywać prezenty lub tylko jeden – na całe życie. Warto wtedy ocenić ich wartość i zastanowić się nad ich rolą w naszym życiu, bo przecież z jakiegoś powodu właśnie do nas dotarły i to my je otrzymaliśmy…
„Nie wszyscy muszą być z nami na zawsze”.
Danielle Steel „Podarunek” recenzuje Kasia
Danielle Steel ma tyle samo wiernych zwolenników (a raczej zwolenniczek), co przeciwników uważających ją za królową tandety. Gdy w moje ręce trafił „Podarunek” zastanawiałam się, czy po jego lekturze trafię do grona zachwyconych czytelniczek autorki czy wręcz przeciwnie, zasilę szeregi jej krytyków. Na co dzień zaczytuję się w kryminałach – jakie zdanie na temat twórczości Danielle Steel może mieć entuzjastka tego typu książek?
Mimo, że nie powinno się oceniać książki po okładce to pierwszy rzut oka wystarczył, abym stwierdziła, że będzie… słodko. I niestety nie myliłam się – dla osoby, która preferuje zupełnie inny gatunek literacki, z każdej strony książki Steele słodycz się wręcz wylewa. Pewnie wiele osób zapyta, gdzie tu słodycz, skoro w książce pojawiają się tematy niełatwe –śmierć dziecka, niechciane macierzyństwo, zagubienie, niedojrzałość. Ale jest coś w stylu Danielle Steel, że nawet o trudnych sprawa pisze w cukierkowy sposób.
W „Podarunku” splatają się historie dwóch nastolatków, którzy muszą się zmierzyć z tragediami, które wydarzyły się w ich życiu. Dla Maribeth, taką tragedią stała się niechciana ciąża, która zmusza ją do zmiany życiowych planów. Dla Tommy’ego tragedią jest śmierć jego młodszej siostry. Los sprawia, że na drodze Maribeth, pozostawionej bez wsparcia rodziny i zdanej na siebie staje zagubiony Tommy, którego idealne życie zawaliło się po niespodziewanym odejściu ukochanej Annie. Czytelnik od razu wie, że tych dwoje połączy wielka miłość. Książka jest niestety tak przewidywalna, że aż nudna. Konstrukcja samych bohaterów również pozostawia wiele do życzenia – mimo tego, że mają po lat kilkanaście, wypowiadają się i zachowują jak doświadczeni życiem czterdziestolatkowie.
Oczywiście nie można odebrać autorce umiejętności wzruszania czytelnika – sama uroniłam kilka łez już na początku. To właśnie ta umiejętność plus lekka, prosta forma sprawia, że po książki Steel sięgają miliony kobiet na świecie. Jestem pewna, że „Podarunek” trafi w gusta wszystkich kobiet szukających poruszającej lektury, którą szybko i lekko się czyta. Dla mnie Danielle Steel w „Podarunku” nie odkrywa niczego nowego, a grafomański styl autorki skutecznie zniechęca mnie do sięgnięcia po jej inne książki. Zostanę przy kryminałach, którym do ociekania słodyczą zdecydowanie daleko.