Dziecięcy street art czyli droga do graffiti i ulicznych kreacji!

Dodano: 11 marca 2012r.

Tagi: , ,

Świat dziecięcej wyobraźni nie ma granic, a jeśli temu tworzeniu damy niczym nieograniczoną przestrzeń, to w efekcie będziemy mogli podziwiać rodzącą się sztukę w stylu street – art.

Dziecięce pasje to zdolności, które należy bardzo ostrożnie i powoli rozwijać, gdyż szybki zapał błyskawicznie może minąć, a zbyt powolne dążenie do celu, bez jakichkolwiek efektów – może się w oka mgnieniu znudzić. Plastyka na szczęście daje mnóstwo możliwości i stale podpowiada jak zainteresować dziecko i jak w miarę szybko zmienić płaszczyznę do rysowania, aby dziecko nie zdążyło się zniechęcić.


[Fot. thepotholegardener.com]

Interesującą inspiracją dla małych rączek jest otaczająca je rzeczywistość. Wszystko to co brudzi i jest częściowo zakazane – stanowi bardzo cenny atut do zainteresowania maluchów. W Polsce w ramach zajęć dodatkowych, które organizowane są w Domach Kultury można zapisać dziecko na takie zajęcia z rysowania w stylu graffiti. Jeśli maluchy nie lubią malowania klasycznymi kredkami, to z całą pewnością pojemniki z farbą obudzą w nich małych odkrywców.

Duży i bardzo oryginalny sposób na wykazanie swoich artystycznych możliwości wykorzystali młodzi ludzie, którzy tę ponurą rzeczywistość próbują zmienić – poprzez widoczne wszędzie uliczne graffiti. Szare blokowiska, poniszczone samochody, mosty, przejścia podziemne, puste ściany – to wszystko mimo swej prostoty i zwyczajności jest artystyczną pożywką dla „zbuntowanej” młodzieży. Street – Art jest dla nich metodą na odreagowanie codziennego życia w takich miejscach i pokazanie innym, że bardzo szybko można to chociaż plastycznie zmienić.

Puste i szare ściany to jednak nie jedyny mankament otaczającej nas rzeczywistości, są jeszcze dziurawe drogi i chodniki. Niezwykle ciekawą metodę na załatanie miejskiego problemu znalazł Steve Wheen, który w niedoskonałościach asfaltu pozakładał ogródki. Praktycznie to żaden problem – wykopany otwór już jest, wystarczy wsypać do niego, ziemię piasek lub żwirek, przesadzić z pobliskiej łąki trochę zieleni, kolorowych kwiatków, utworzyć jakąś kompozycję z gałązek, szyszek lub innych materiałów i już jest spora szansa, że nadjeżdżający rowerzysta nie urwie koła, a przechodzień nie skręci kostki. Jest to także doskonała podpowiedź, jak wyciągnąć malucha na spacer i sprawić, aby pobyt na świeżym powietrzu był niezwykle twórczy i oryginalny.

 

Jesteśmy bardzo ciekawi czy podejmiecie takie wyzwanie – spróbujcie tego na własnym spacerze i przydomowych dziurach w chodniku – najciekawsze zdjęcia opublikujemy!

Poinformujemy Cię o kolejnych treściach.

Poinformuj nas o ciekawym artykule! | +
JR

Patronaty

Leszek Peszek i jego najlepszy przyjaciel

Imię i nazwisko (wymagane)

Adres email (wymagane)

Temat

Treść wiadomości

Zamknij